Współczesny rynek motoryzacyjny przechodzi prawdziwą rewolucję. Jednym z jej najważniejszych aspektów są samochody z napędem alternatywnym. Auta elektryczne czy wodorowe – które z nich mają szansę przekonać do siebie większą liczbę kierowców i zadomowić się na naszych drogach? Dowiesz się tego z naszego artykułu!
Ograniczenie emisji CO2 w związku z wprowadzeniem przez Unię Europejską nowych norm to jedno z największych wyzwań, jakim muszą sprostać współcześni producenci samochodów. Oczywiście niższa emisja dwutlenku węgla to tylko jeden z wymogów, z którymi mierzą się topowe marki. Kierowcy oczekują, by samochody były zarówno przyjazne środowisku, jak i ekonomiczne. Oczywiste jest, że nie chcą pójść na kompromisy w zakresie wydajności, bezpieczeństwa, czy też kosztów eksploatacji pojazdu.
Jako alternatywy dla samochodów z napędem spalinowym producenci proponują auta elektryczne z akumulatorem lub wodorowe. Warto podkreślić, że energię elektryczną można pozyskać ze środowiska w pełni ekologiczny, zrównoważony sposób, dlatego tego typu pojazdy mogą realnie przyczynić się do redukcji CO2. Mimo tego wciąż stanowią one zaledwie niewielki ułamek wszystkich samochodów na polskich drogach – elektromobilność w naszym kraju wciąż znajduje się w początkowej fazie rozwoju. Jednak z przeprowadzanych badań wynika, że myśl o zakupie auta z napędem alternatywnym zaczyna kiełkować w głowach coraz większej liczby kierowców, a to daje obiecujące perspektywy na przyszłość.
W tym artykule skupimy się na dwóch typach samochodów z napędem alternatywnym – elektrycznym i wodorowym. Wyjaśnimy, czym się różnią oraz jakie są ich największe wady i zalety.
Zacznijmy od tego, że samochody wodorowe to tak naprawdę rodzaj aut elektrycznych. Oczywiście między pojazdami wyposażonymi w akumulator a tymi napędzanymi wodorem występują pewne istotne różnice. Porównaliśmy kilka najważniejszych aspektów związanych z użytkowaniem, ładowaniem i kosztami tego typu aut. Oto kwestie, które wzięliśmy pod uwagę:
Sposób przechowywania energii różni się w samochodach z napędem elektrycznym z bateriami i pojazdach wodorowych. W przypadku klasycznych aut elektrycznych energia pobierana jest z akumulatora. Z kolei samochody z napędem wodorowym zostały wyposażone w bak, w którym znajduje się sprężony wodór. Przechodzi on do ogniw paliwowych, gdzie łączy się z tlenem, w wyniku czego powstaje prąd.
Dla niektórych rozwiązanie zastosowane w samochodach na wodór jest bardzo dobrą alternatywą dla akumulatorów używanych w elektrykach. Wśród wad baterii często wymienia się to, że mimo starań producentów wciąż zbyt dużo ważą, są sporych rozmiarów i ich naładowanie może zająć bardzo dużo czasu – w szczególności, jeśli energię uzupełniamy w warunkach domowych.
Jeśli chodzi o aspekt ekologiczny obu typów pojazdów to tak, jak wspomnieliśmy wcześniej – energię elektryczną można pozyskiwać ze źródeł odnawialnych w sposób bezpieczny dla środowiska. Obecnie niestety nie zawsze odbywa się to w taki sposób, jednak producenci samochodów zaczynają przywiązywać do tego coraz większą wagę. Co za tym idzie, w nadchodzących latach możemy spodziewać się, że na rynku pojawi się więcej pojazdów wykorzystujących energię pozyskaną ze źródeł odnawialnych, czego efektem może być niższa emisja CO2.
Niestety pozyskiwanie wodoru do samochodów elektrycznych przysparza większych trudności. Podczas takiego procesu często korzysta się z tańszej i mniej przyjaznej dla środowiska metody, która uwzględnia wykorzystanie gazu ziemnego – tzw. reformingu. Mimo że wodór należy do paliw niskoemisyjnych, sposób jego produkcji decyduje o potencjalnym zagrożeniu dla środowiska. Bezpieczniejszym sposobem jest hydroliza odbywająca się za sprawą energii elektrycznej pozyskanej z odnawialnych źródeł. Jednak to rozwiązanie również nie jest idealne pod każdym względem. W tym przypadku dużym problemem jest wykorzystywanie zbyt dużych ilości wody. A to dla naszego środowiska i klimatu może być kolejnym, poważnym obciążeniem.
Kwestia wydajności jest jak na razie kluczową wadą samochodów wodorowych. Już na etapie pozyskiwania wodoru metodą elektrolizy traci się aż 45% początkowej energii. Jednak na tym nie koniec strat. Kolejne etapy procesu obejmują kompresję, skraplanie, transport, napełnianie i wytworzenie energii w ogniwie paliwowym. W momencie, gdy w pojeździe zachodzi zmiana wodoru na prąd, traci się nieco ponad połowę pozostałej energii. Oznacza to, że finalnie wydajność samochodu na wodór może wynieść zaledwie ok. 25-35%.
Straty energii są znacznie niższe w przypadku samochodów elektrycznych wyposażonych w baterię. Transport prądu do akumulatora pochłania zaledwie 8% energii. Z kolei podczas przemiany prądu w energię, która wprawia pojazd w ruch, straty szacuje się na ok. 18%. Finalnie można oczekiwać wydajności na poziomie 70-80%. Warto jednak zaznaczyć, że efektywność samochodów może być mniejsza lub większa w zależności od konkretnego modelu.
Pod względem zasięgu auta wodorowe z reguły przebijają standardowe elektryki. Spory zasięg samochodów na wodór sprawia, że takie pojazdy są dobrym wyborem na dłuższe trasy. Z kolei auta elektryczne lepiej sprawdzą się na krótszych dystansach, np. w mieście. Jednak wszystko to zależy od konkretnego modelu samochodu. Niektóre auta z napędem wodorowym oferują podobne zasięgi do elektryków z akumulatorem.
Jeśli chodzi o koszty związane z autami elektrycznymi i samochodami na wodór, zakup tych pierwszych przedstawia się bardziej opłacalnie. Wielu ekspertów podkreśla, że są one bardzo ekonomicznym rozwiązaniem. Zacznijmy od tego, że auta wodorowe są droższe od elektryków z akumulatorem. Jednak w przypadku samochodów z napędem wodorowym więcej zapłacimy nie tylko za sam pojazd – koszty eksploatacji pojazdu, a w tym tankowania również są wyższe. Wodór i inne e-paliwa (paliwa syntetyczne) są droższe ze względu na to, że podczas ich produkcji wykorzystuje się znacznie więcej energii. Samochody elektryczne z akumulatorem nie tylko pozwalają na tańsze ładowanie, ale oferują także znacznie lepszy bilans energetyczny w porównaniu do aut na wodór.
Szybkość ładowania samochodu to kwestia, w której przodują auta wodorowe. W ich przypadku tankowanie trwa zaledwie kilka minut. Z tego powodu mogą być bardzo dobrą alternatywą na dłuższe trasy dla klasycznych elektryków.
W przypadku aut z akumulatorem czas uzupełniania energii uzależniony jest przede wszystkim od tego, z jakiej ładowarki do samochodów elektrycznych korzystamy oraz ładowarki wbudowanej w pojazd. Naładowanie elektryka może trwać nawet 20 godzin, jeśli zdecydujemy się na ładowanie w warunkach domowych z tradycyjnego gniazdka. Jednak wystarczy zaopatrzyć się w szybszą ładowarkę lub wallbox przeznaczony do konkretnego modelu, by skrócić ten czas do zaledwie kilku godzin. Kilka polecanych modeli ładowarek EV z naszej oferty znajdziesz poniżej:
Najszybszym sposobem na naładowanie samochodu elektrycznego będzie skorzystanie ze stacji szybkiego ładowania dostępnej w publicznym punkcie – takim sposobem można uzupełnić energię już w ok. 30 minut.
Kwestia dostępu do infrastruktury ładowania z pewnością przemawia na korzyść klasycznych aut elektrycznych. Tego typu pojazdy są znacznie popularniejsze niż auta na wodór, co odzwierciedla się też w liczbie punktów ładowania do użytku publicznego.
Podkreślmy jednak, że w Polsce infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych nadal jest rozwijana. Liczba dostępnych stacji nie jest imponująca, jednak wciąż wzrasta. Dlatego nawet wybierając się na dłuższą trasę, nie powinniśmy mieć zbyt dużego problemu z uzupełnieniem energii w trakcie podróży. Z kolei dostęp do infrastruktury ładowania aut wodorowych jest bardzo ograniczony. Jedną z największych przeszkód obecnie stojących na drodze rozwoju tej technologii są ogromne koszty związane z koniecznością wybudowania nowych stacji i stworzenia odpowiednich sieci dystrybucyjnych. Właściciele aut wodorowych nie mają możliwości korzystania z aktualnie dostępnej infrastruktury, ponieważ wodór posiada właściwości wybuchowe. Dodajmy, że biorąc pod uwagę stosunkowo niską wydajność i cenę porównywalną do paliwa wykorzystywanego w autach z napędem silnikowym, tak ogromna inwestycja nie wydaje się opłacalna – przynajmniej, jeśli chodzi o segment aut osobowych.
Przewiduje się, że samochody wodorowe odegrają ważną rolę na rynku motoryzacyjnym – jednak prawdopodobnie nie będzie to miało miejsca w segmencie aut pasażerskich. Według specjalistów takie pojazdy mogą w przyszłości sprawdzić się w transporcie kolejowym, morskim, czy też lotnictwie. Takie rozwiązanie ma szansę bardzo dobrze przyjąć się także w pojazdach przeznaczonych na bardzo długie trasy, np. w transporcie ciężarowym.
W obecnych warunkach rozwój technologii wodorowej w samochodach osobowych jest raczej kwestią dalszej przyszłości. Biorąc pod uwagę popularność, koszty, wydajność oraz dostępną infrastrukturę ładowania, standardowy samochód elektryczny lepiej sprawdzi się na naszych drogach.